Rocznica, kolejna już rocznica katastrofy pod Smoleńskiem to nic innego jak kolejna rocznica słabości naszego państwa. Można powiedzieć więcej prawdy – to jedna z największych porażek naszej państwowości w jen nowożytnych dziejach.
Wszystko co rządzące krajem elity były w stanie w tej sprawie zrobić, to pokłócić się, skłócić społeczeństwo oraz wybudować tymczasowy pomnik na placu zabranym samorządowi. To szokujące, że przy całej świadomości złożoności tego dramatu, tak banalnie można było wyzwolić tyle negatywnych emocji. Wszystkie podziały i każda nienawiść, służą do zniszczenia Polski.
Doprowadzenie do sytuacji, w której spór o Smoleńsk, jest emocjonalnym sporem o Polskę, to zbrodnia na polskiej racji stanu. To plucie Polakom w twarz, zwłaszcza poprzez narzucanie twierdzeń, których nie można w żaden sposób udowodnić.
Z naszej współczesnej perspektywy, to w jaki sposób doszło do dramatu w Smoleńsku już nie ma znaczenia. Co wypowiemy Rosji wojnę? Czy tak trzeba byłoby zrobić jakbyśmy wiedzieli, że to był zamach?
Realia są takie, że ta katastrofa nas upokorzyła, obnażyła nieudolność struktury państwowej i prymitywną głupotę części elit. Co gorsze posłużyła do stworzenia narracji trwale upośledzającej życie publiczne. To porażająca siła black power. Sami sobie kręcimy bat, którym nas smagają!
Co ciekawe, nawet pierwszy kapłan religii smoleńskiej popadł w niełaskę, ponieważ swoją nieudolnością i celowym psuciem rozłożył ultra ważny dział spraw państwowych. A sprawy nie wyjaśnił, nawet nie przybliżył nas do prawdy. Pełna kompromitacja. Niestety opozycja jest tak słaba, że nie potrafi tego wykorzystać. W konsekwencji brniemy w absurd. Świat ma nas za słabeuszy, nieudaczników i problem. Nie o taki wizerunek nam chodziło.