150 lat temu, 6 października 1873 r. zmarł Paweł Edmund Strzelecki, jeden z najwybitniejszych polskich podróżników. „Wraz z Humboldtem, Franklinem, Darwinem, Wallace’em musi być uważany za jednego z czołowych badaczy naukowych swego czasu” – ocenił jego biograf Lech Paszkowski.
Przyszły badacz trzech kontynentów urodził się 20 lipca 1797 r. w Głuszynie koło Poznania. Pochodził z rodziny szlacheckiej. Był wychowywany w atmosferze patriotyzmu zaszczepianego przez ojca, który był weteranem Insurekcji Kościuszkowskiej. Historycy nie posiadają zbyt wielu informacji na temat najwcześniejszego okresu jego życia. Późniejsi biografowie, między innymi spokrewniona z nim pisarka Narcyza Żmichowska, autorka pierwszych opublikowanych wspomnień o Strzeleckim, podkreślali, że był niezwykle uzdolnionym samoukiem. Już w młodości poznał kilka języków. W 1810 r. przyjechał do Warszawy. W tym czasie opiekę nad Strzeleckim sprawowała dalsza rodzina, ponieważ rodzice przyszłego odkrywcy przedwcześnie zmarli. Uczęszczał do warszawskiej szkoły pijarów.
Strzelecki nie był więc emigrantem politycznym i nie zamierzał angażować się w działalność patriotyczną na emigracji. Postanowił ściśle zintegrować się z elitami społecznymi, szczególnie naukowymi, Europy Zachodniej.
Na początku lat dwudziestych przez rok służył w armii pruskiej. W 1823 r. zakochał się w córce swojego o kilkanaście lat starszego przyjaciela. Ten nie zgodził się na ślub, a Strzelecki, w atmosferze skandalu towarzyskiego, postanowił wyemigrować z Wielkopolski. Początkowo dotarł do Rzeczypospolitej Krakowskiej, a następnie poprzez Austrię i Szwajcarię do Włoch. Tam poznał utracjusza, dziedzica wielkiej fortuny Franciszka Sapiehę. Został jego plenipotentem, a po śmierci Sapiehy w 1829 r. odziedziczył część jego majątku. Środki te pozwoliły Strzeleckiemu rozpoczęcie wielkich podróży, o których marzył już w dzieciństwie.