Śmigłowce ratownicze W-3 Sokół produkcji PZL-Świdnik już od ćwierć wieku służą w TOPR, biorąc udział w co trzeciej operacji ratowniczej. Ze specjalistycznym wyposażeniem i ekipą ratowników jest w stanie dotrzeć w kilkanaście minut w niedostępne rejony Tatr i równie szybko dostarczyć poszkodowanego do szpitala. TOPR-owskie Sokoły działają tam, gdzie nie docierają lub nie okazałyby się przydatne maszyny LPR. W ubiegłym roku TOPR ewakuował 893 osoby z których 291 podjął śmigłowiec.
Warto powiedzieć, że obecnie wykorzystywany przez TOPR śmigłowiec W-3WA Sokół jest trzecią maszyną służącą w tatrzańskim pogotowiu. Pierwszy W-3A Sokół wszedł do służby w Tatrzańskim Ochotniczym Pogotowiu Ratunkowym w 1993 roku i był darem Kancelarii Prezydenta Lecha Wałęsy. Jednak już rok wcześniej PZL-Świnik wyczarterował ratownikom standardowy W-3 Sokół, który służył ratownikom do czasu dostarczenia maszyny dostosowanej do specjalistycznych wymagań TOPR. Maszyna posiadała na pokładzie sprzęt medyczny i ratowniczy, wyciągarkę i inne niezbędne modyfikacje i została ochrzczona przez personel imieniem „Pinio”. "To była zupełnie inna jakość niż Mi-2, do którego wchodził tylko jeden ratownik i jeden poszkodowany. Sokół zabiera 3 ratowników i kilka osób lub dwoje poważnie rannych na noszach" – mówi Jan Krzysztof, naczelnik TOPR.
Niestety nowy śmigłowiec już w sierpniu 1994 roku uległ katastrofie i rozbił się grzebiąc całą załogę w Dolinie Olczyskiej.