Od 1989 roku nie wypracowaliśmy w Ministerstwie Obrony Narodowej sprawnego systemu pozyskiwania sprzętu i uzbrojenia wojskowego. Obecny jest niesprawny, dysfunkcjonalny, drogi i mało efektywny – mówi poseł Michał Jach, przewodniczący sejmowej Komisji Obrony Narodowej. Panaceum na zakupową niemoc jest utworzenie Agencji Uzbrojenia.
Panie Pośle, jak Pan ocenia obecny system pozyskiwania uzbrojenia i sprzętu wojskowego?
Michał Jach: Od 1989 roku nie wypracowaliśmy w Ministerstwie Obrony Narodowej sprawnego systemu pozyskiwania sprzętu i uzbrojenia wojskowego. Ten, który mamy, jest niesprawny, dysfunkcjonalny, drogi i mało efektywny. Dobrym przykładem zakupowego imposybilizmu jest wydatkowanie budżetu ministerstwa obrony w zakresie modernizacji. Od 2008 do 2015 roku nie wydano ponad 12 miliardów złotych, które powinny być przeznaczone na zakup nowego sprzętu. Dopiero od dwóch lat wydajemy 100% środków, ale i tak systemowi pozyskiwania daleko do oczekiwanej sprawności.
Jakie jest lekarstwo?
Głęboka, instytucjonalna reforma obecnego systemu pozyskiwania. Na moją prośbę Biuro Analiz Sejmowych przeprowadziło jakiś czas temu kwerendę, w jaki sposób zorganizowany jest taki system w armiach naszych sojuszników (bez USA, bo to jest zupełnie inna skala). Wzięliśmy za to pod uwagę nie tylko członków NATO, lecz także państwa, które są poza paktem. Co się okazało? We wszystkich funkcjonuje duża, centralna instytucja, różnie umocowana i zorganizowana, ale w każdym przypadku mająca trzy zasadnicze zadania. Pierwsze, najważniejsze, prowadzenie procesu pozyskiwania uzbrojenia od podjęcia decyzji, przez przygotowanie warunków zakupu, sam zakup w dowolnej formie, eksploatację, aż do jego wycofania i utylizacji. Drugim zadaniem jest analiza przyszłych zagrożeń bezpieczeństwa państwa i zlecanie badań w celu tworzenia technologii, które będą odpowiadały na obecne i przyszłe zagrożenia. Trzecie zadanie obejmuje promocję rodzimego przemysłu zbrojeniowego.