"Skąpy" i "kawaler" - tak został określony były wiceminister obrony narodowej, i to przez siebie samego. Bartosz Kownacki przyznał, że nie musiał brać kredytu, by przekazać nagrodę. Nie wydawał pieniędzy, bo nie miał na to czasu. Nie balował też jak Bartłomiej Misiewicz
Kownacki by nie brał kredytu, by oddać nagrodę - Nie musiałem wysupływać na szczęście. Po prostu wystarczyło zlikwidować lokatę. Jestem w tej dobrej sytuacji, że jestem kawalerem. Zlikwidowałem lokatę i przekazałem. (...) Przez dwa lata ciężko pracowałem. Jestem kawalerem i mało miałem okazji do tego, żeby wydawać pieniądze. Jestem z natury skąpy - stwierdził w Radiu Zet.
Podkreślił, że przekazanie nagrody na Caritas dało mu "ogromną satysfakcję" i nie ma żalu, że nie zatrzymał nagrody. Jednocześnie przyznał, że "nigdy to nie jest łatwa sytuacja, jak trzeba się rozstać z jakąś kwotą pieniędzy". Co więcej Kownacki uważa, że "opozycja zainicjowała" sytuację, w której opinia publiczna zaprotestowała przeciwko nagrodom i podwyżce pensji dla parlamentarzystów.