- To skandal i bezprawie - mówił wicemarszałek Senatu, któremu funkcjonariusze zagrodzili drogę na cmentarz, gdzie leży grób jego żony. Teraz policja mu odpowiedziała. Tak jak Bogdan Borusewicz użyła słowa "skandal". Nie skierowała go jednak do służb, ale senatora.
W poniedziałek odbyła się ekshumacja kolejnej ofiary katastrofy smoleńskiej - Arkadiusza Arama Rybickiego, działacza solidarnościowego podziemia, a później polityka Platformy Obywatelskiej. Rodzina nie wydała na nią zgody. Na cmentarzu Srebrzysko w Gdańsku pojawili się rodzina, protestujący i kordon policji. Wtedy również na teren cmentarza chciał dostać się Bogdan Borusewicz. Policja mu to jednak uniemożliwiła. Po krytycznych słowach senatora pod jej adresem, wydała oświadczenie.
Swoje stanowisko przedstawił ZW NSZZ Policjantów województwa pomorskiego. Już w tytule zaznaczono, że dotyczy "skandalicznej postawy marszałka Borusewicza", w tym jego wypowiedzi. - Policjant na pytanie, dlaczego nie wpuszcza nikogo, odparł, że dostał takie polecenie. Na pytanie kogoś z oczekujących na wejście na cmentarz, czy w takim razie, jakby dostał polecenie, że ma strzelać, to by strzelał, on odparł, że tak, strzelałby - mówił wicemarszałek Senatu.