– Sojusz intensywnie zajmuje się kwestią wojny hybrydowej, czyli ukrytych operacji wojskowych, połączonych z dezinformacją i cyberatakami. NATO nie jest naiwne i jest na to przygotowane – mówi generał Klaus Wittmann.
Deutsche Welle: Panie Generale, umie Pan sobie wyobrazić, że zielone ludziki pojawiają się na Litwie, w Łotwie lub Estonii i że ani NATO, ani UE nie zareagują, poza tym, że ostro, ale tylko werbalnie to potępią?
Klaus Wittmann: Mógłbym sobie wyobrazić, że te ludziki się pojawią, i myślę, że to scenariusz bardziej prawdopodobny niż atak trzech dywizji rosyjskich czołgów. W takim wypadku Rosja na pewno się postara, żeby w sztabie NATO zapanowała niepewność, czy mamy do czynienia z atakiem militarnym. Jeśli wątpliwości zostaną jednak rozwiane, jestem przekonany, że NATO też odpowie militarnie.
Gdyby Rosji udało się rozbudzić takie wątpliwości w kwaterzegłównej NATO, mogłoby to być bardzo niebezpieczne. Ale od szczytu w Walii w 2014 roku Sojusz intensywnie zajmuje się kwestią wojny hybrydowej, czyli ukrytych operacji wojskowych, połączonych z propagandą, dezinformacją i cyberatakami. NATO nie jest naiwne i jest na to przygotowane. Sądzę więc, że nie skończyłoby się tylko na protestach.