Ginekolog Denis Mukwege z Demokratycznej Republiki Konga i pochodząca z Iraku jazydzka działaczka Nadia Murad odebrali w poniedziałek w Oslo Pokojową Nagrodę Nobla. Tegoroczni laureaci otrzymali wyjątkowo długi aplauz.
- Ta nagroda zobowiązuje laureatów do kontynuowania pracy. Ale ta nagroda obliguje również nas do stanięcia ramię w ramię z nimi w walce o zakończenie przemocy seksualnej w czasie wojny. Dopiero wtedy może się ziścić pełne nadziei przesłanie autobiografii Nadii Murad "Ostatnia dziewczyna". Wspólnie musimy sprawić, aby jej pokolenie było ostatnim, które cierpi z powodu barbarzyństwa seksualnych zbrodni wojennych - powiedziała w przemówieniu przewodnicząca Norweskiego Komitetu Noblowskiego Berit Reiss-Andersen.
Przewodnicząca zwróciła uwagę, że zarówno Mukwege, jak i Murad swoją pracą przyczynili się do uznania przemocy seksualnej za zbrodnię wojenną. - Oboje byli w stanie przekazać skalę okrucieństw i żądać ścigania wszystkich odpowiedzialnych za to osób. W ten sposób spełnili kluczowe kryteria w testamencie Nobla. Ich działalność jest w rzeczywistości wkładem w proces rozbrojenia, a przede wszystkim w to, co Alfred Nobel nazywał "braterstwem narodów" - zaznaczyła.