Władze Etiopii wprowadziły w piątek stan wyjątkowy. Dzień wcześniej rezygnację ze stanowiska ogłosił premier Hailemariam Desalegn, tłumacząc swą decyzję wolą zażegnania kryzysu wywołanego protestami antyrządowymi.
Desalegn zrezygnował też z przewodzenia koalicji rządzącej EPRDF, oznajmił jednak, że zamierza pozostać na stanowisku do momentu, aż proces przekazania władzy zostanie przeprowadzony do końca, tzn. aż sojusz partii rządzących Etiopski Ludowy Front Rewolucyjno-Demokratyczny (EPRDF) i parlament nominują jego następcę.
Za rządów Desalegna doszło w dwóch najludniejszych stanach Etiopii - Oromia i Amhara - do protestów społecznych na ogromną skalę, w wyniku których zginęły setki ludzi, a dziesiątki tysięcy zostały aresztowane.