Wypadków będzie więcej. Doświadczeni kierowcy odchodzą, a zostaje młodzież i amatorzy szybkiej jazdy – mówi WP funkcjonariusz SOP, komentując wypadek auta Marka Kuchcińskiego. Według niego marszałek Sejmu naraża swoją ochronę na niebezpieczeństwo. - Młodzi się nie buntują i pracują po kilkanaście godzin. Bałbym się z nimi jechać - dodaje.
Radio RMF podało w poniedziałek, że wypadkowi na Podkarpaciu uległa limuzyna Kuchcińskiego. Kierowca Służby Ochrony Państwa stracił panowanie nad pojazdem na zakręcie i uderzył w bariery ochronne. Marszałka Sejmu nie było w samochodzie.
Funkcjonariusz SOP: - Z Kuchcińskim nie da się pracować. Potrafi wpaść do Sejmu na parę godzin. Nagle wychodzi i mówi, że chce jechać do Przemyśla. Jego ochrona zmienia się co 2-3 miesiące. Zwłaszcza kierowcy. Ostatnio odeszło kilku. Został jeden, który jeździ z marszałkiem jakieś 2 miesiące.
O niełatwej współpracy z marszałkiem Sejmu, który nie uprzedza ochrony, kiedy będzie jechał do odległego o 400 km Przemyśla Wirtualna Polska pisała przed rokiem. Według naszych rozmówców pracujący od rana kierowcy wieczorem dowiadywali się od Kuchcińskiego, że mają wyruszać w 5 godzinną trasę i nie mieli szansy wezwanie kolejnej zmiany.