Były współpracownik SB figurujący w archiwach IPN jednym z pracowników Biura, na zatrudnienie których skarżą się inni funkcjonariusze, z którymi rozmawiało Radio ZET. Według nich do służby trafiają przypadkowi ludzie, których jedyną zaletą jest fakt, że znają kogoś z kierownictwa. CBA odpowiada, że zatrudniani w Biurze funkcjonariusze przechodzą wnikliwą oraz wieloetapową rekrutację, gdzie są potwierdzane ich wysokie kwalifikacje i kompetencje.
Jak wynika z informacji Radia ZET, roszady kadrowe w CBA mogą być związane z przetasowaniami politycznymi. Szarą eminencją służby stał się jeden z wiceszefów CBA, uważany za zaufanego człowieka zastępcy koordynatora służb specjalnych Macieja Wąsika. Rozmówcy Radia ZET twierdzą, że podporządkował sobie szefa Ernesta Bejdę, na boczny tor odstawił drugiego wiceszefa - człowieka kojarzonego z prokuratorem generalnym Zbigniewem Ziobrą.
Wiceszef CBA, o którym mowa, nadzoruje kluczowe w sprawach personalnych departamenty i wszystko, co dzieje się z przyjmowaniem czy awansowaniem funkcjonariuszy, odbywa się za jego wiedzą czy przyzwoleniem.