Generał Wincenty Krasiński, ojciec Zygmunta, jest często przywoływany jako symbol ślepego lojalizmu wobec carskiej władzy. A przecież jego napoleońska, patriotyczna karta zasługuje na szacunek.
Jedenastoletni porucznik Ojciec poety Zygmunta przyszedł na świat 5 kwietnia 1782 roku w wołyńskim Boremlu jako syn starosty opinogórskiego Jana Krasińskiego i Antoniny Czackiej. Jego ojciec zmarł, gdy miał osiem lat. Opiekę nad chłopcem przejął wówczas biskup kamieniecki Adam Stanisław Krasiński.
Wincenty od najmłodszych lat przeznaczony był do kariery wojskowej. Dzisiaj może dziwić i bulwersować fakt, że stopnie oficerskie po prostu się kupowało, a wysokie nominacje otrzymywały… dzieci. Wojskowe dygnitarstwa, nie tylko w Rzeczypospolitej, były traktowane jako cenne dobra na sprzedaż. I tak młody Krasiński w wieku lat dziewięciu (!) został żołnierzem kawalerii, a mając lat jedenaście został porucznikiem. Zresztą po śmierci ojca został także starostą opinogórskim. Rzecz jasna, ze względu na wiek kawalerzysta in spe nie zdołał powąchać prochu, a nim osiągnął lata umożliwiające rzeczywistą służbę w armii – państwo polskie przestało istnieć.