Kiedy ISIS ogłosiło wskrzeszenie średniowiecznego kalifatu, zdawało się, że dalej jest tylko ściana. Aż z drugiej strony zapukali jeszcze radykalniejsi radykałowie.
Ruchem dżihadystycznym od dawna targają spory doktrynalne. Można je prześledzić, począwszy od pism Egipcjanina Sajjida Kutba (1906-66), który gardził umiarkowaną koncepcją dżihadu jako wyłącznie walki obronnej i twierdził, że obowiązkiem muzułmanina jest obalić „wszelkie rządy i systemy oparte na władzy jednych ludzi nad drugimi”. Kto tego nie robi, naraża się na usprawiedliwiony odwet prawowiernych.
Krytykiem Kutba był Hasan al-Hudajbi, duchowy przewodnik Bractwa Muzułmańskiego. Według niego żaden muzułmanin nie może podawać w wątpliwość wiary innego, o ile ten drugi wypowie szahadę, prostą deklarację wiary.