Rozmowa z Ianem Garnerem, autorem książki o rosyjskim pokoleniu „Z”, o tym, jak w Rosji faszyzuje się dzieci.
AGNIESZKA LICHNEROWICZ: – Jak wygląda typowy młody influencer-ultranacjonalista z Rosji?
IAN GARNER: – Dokładnie tak jak każdy inny zachodni influencer. I nawet tworzy treści, które odzwierciedlają formy i estetykę znaną na Zachodzie. Na TikToku zobaczymy więc taniec, lip sync [udawanie, że się śpiewa – przyp. red.] i mnóstwo emoji. Materiał jest krótki, bo ma być łatwy w odbiorze i wiralowy. Za tą formą chowa się jednak ultranacjonalistyczne przesłanie, które można przeoczyć.
Co jest w tym przesłaniu?
Tzw. tradycyjne wartości. I oczywiście sprzeciw wobec LGBT. Młodych mężczyzn zachęca się do walki i poświęcenia. Młode kobiety mają pracować na rzecz państwa w domu, jako żony i matki. Ale przede wszystkim przekaz jest taki, że Rosję otaczają sami wrogowie.
Jakiś powtarzający się motyw?
Ok. 25 proc. tiktokowych filmików związanych z Junarmią, czyli paramilitarną organizacją młodzieżową, pokazuje jakąś formę przemocy.