Czas, jaki książę spędził w armii został opisany w nowej biografii. Dowiadujemy się z niej, że od śmierci dzieliły go zaledwie „centymetry”, gdy wraz z kolegami przejechał nad miną. Wnuk królowej Elżbiety II służył w miejscach określanych jako „najniebezpieczniejsze z niebezpiecznych”.
Książę pod nazwiskiem kapitan Harry Wales pełnił służbę jako drugi pilot, operator uzbrojenia śmigłowca szturmowego Apache.
Kapitan Dickon Leigh-Wood, dowódca księcia Harry’ego tak wspomina ten czas: - Jeden z pojazdów, jadących w kolumnie nagle wykrył, że coś trzasnęło pod czołgiem. Natychmiast został wydany rozkaz zatrzymania. Automatycznie myślisz wtedy: to koniec. Pojazdy, które przejechały wcześniej nie trafiły w to miejsce, mijając je o około 6 cali – opowiada kapitan. – Gdyby ktokolwiek z nas na to najechał, to byłby koniec gry – dodaje.