Od inwazji na Afganistan i Irak YouTube’a zapełniają zdesperowane żony żołnierzy z opowieściami o piekle, jakie weterani rozpętują we własnych czterech ścianach. O tym, jak proszą dowódców, by pomogli dawnym podwładnym. I jak słyszą: nie pomagamy mazgajom.
Spotkanie wyznacza w niewielkiej pizzerii na Brooklynie. Skrzyżowanie Czwartej Alei i 36. Ulicy, nieopodal Sunset Park, o którym pisał przed laty Paul Auster. Przychodzi ubrany w szeroką sportową bluzę z kapturem, workowate dżinsy i wojskową kurtkę, do tego niewielki plecak. Kiedy dostrzegam go z końca sali i podchodzę, by upewnić się, czy to na pewno on, staje prawie na baczność i odpowiada krótko: – Yes, sir! Zupełnie jak jego bohater Skinner.