Po tureckim ataku na tereny w pobliżu kontrolowanej przez syryjskich Kurdów enklawy w Afrinie, sześciu cywilów miało problemy z oddychaniem i wykazywało inne objawy wdychania trującego gazu - podają w sobotę kurdyjskie media i syryjska agencja SANA.
Kurdyjskie media powołują się na lokalnych lekarzy w Afrinie na północnym zachodzie Syrii, którzy twierdzą, że po ataku w miejscowości Aranda do szpitala trafiło sześć osób z problemami z oddychaniem, wymiotami i wysypką na skórze. Syryjskie Obserwatorium Praw Człowieka również powołuje się na lokalnych lekarzy.
AP pisze, że nie jest w stanie potwierdzić tych informacji z niezależnych źródeł. Agencja podkreśla, że chociaż na nagraniach wideo ze szpitala widać ludzi w maskach tlenowych, to nie wykazują oni takich objawów ataku chemicznego jak drgawki, piana z ust czy wymioty.