Po ubiegłorocznych manewrach Dragon-17, kiedy okazało się, że żołnierze mają problemy z umundurowaniem – mówiąc obrazowo: mundurów po prostu brakowało – minister Macierewicz zapowiedział zakup 100 tys. nowych kompletów. Jak zwykle w jego przypadku skończyło się na zapowiedziach. Za sprawę zabrał się więc minister Błaszczak. Skutek interwencji opisuje tygodnik „Polityka".
Jak się okazało, kontrakt na nowe mundury dla armii otrzymała należąca do Polskiej Grupy Zbrojeniowej firma Maskpol. To zasłużone dla zbrojeniówki przedsiębiorstwo, które zajmuje się m.in. produkcją masek przeciwgazowych czy kamizelek kuloodpornych. Sęk w tym, że nie ma dużego doświadczenia w szyciu mundurów. Dotychczasowe, jak opisuje tygodnik, sprowadza się do uszycia zaledwie 200 kompletów, i to w serii próbnej.
– To nie jest kłopot – zapewnia w rozmowie z Fakt24 Krzysztof Chałupiński, dyrektor dział handlowego Maskpolu. Przekonuje, że firma „szyje rzeczy znacznie bardziej skomplikowane" – jak wspomniane wyżej kamizelki – więc uszycie mundurów „nie będzie żadnym kłopotem". Ale jest w kontrakcie kilka kwestii zastanawiających.