- Zobaczyłem grupę polityków zebranych wokół Antoniego Macierewicza. Podszedłem tam z kamerą i zacząłem filmować. Pan Macierewicz trzymał telefon, słuchał. W pewnym momencie powiedział: wszyscy zginęli - tak wspomina 10 kwietnia 2010 r. Paweł Wudarczyk, operator Polsat News, który był w Smoleńsku, gdy doszło do katastrofy prezydenckiego tupolewa.
Paweł Wudarczyk był jednym z dziennikarzy Polsat News, którzy 10 kwietnia 2010 roku byli na smoleńskim lotnisku. Przyleciał tam Jakiem-40 wraz z kolegami z innych redakcji półtorej godziny przed katastrofą prezydenckiego samolotu.
W "Nowym Dniu z Polsat News" operator wspominał, że gdy doszło do katastrofy filmował mogiły polskich oficerów w lesie katyńskim, gdzie jego telefon nie miał zasięgu. Odzyskał go, gdy wrócił na płytę lotniska.