To najdroższy czarno-biały film w historii kina, do tego prawie w całości nakręcony w Krakowie. Nagrodzone siedmioma Oscarami arcydzieło, któremu nie zaszkodził grzech pewnego sentymentalizmu, a zarazem wstrząsające świadectwo holokaustu, dowodzące, że kino może być nie tylko rozrywką, ale i przestrogą. "Lista Schindlera", w której pojawiło się 20 tys. statystów i zagrało wielu polskich aktorów, 30 listopada kończy 25 lat.
Kraków, II wojna światowa. Niemiecki przemysłowiec Oskar Schindler, członek NSDAP, żyjący w doskonałej komitywie z innymi nazistami, otwiera fabrykę emaliowanych naczyń. Dzięki własnemu sprytowi szybko zdobywa fortunę. Pracują u niego, jako robotnicy przymusowi, Żydzi z getta. Ostatecznie, ryzykując życie, ratuje przed zagładą w obozach koncentracyjnych 1100 z nich, kosztem doprowadzenia swojego majątku do kompletnej ruiny… Po latach Instytut Yad Vashem honoruje go tytułem "Sprawiedliwy wśród Narodów Świata".
Ta historia wydarzyła się naprawdę. Została w 1982 roku opisana na kartach powieści Thomasa Keneally’ego "Lista Schindlera" (pierwotnie "Arka Schindlera"), a 11 lat później zaprezentowana na kinowym ekranie przez Stevena Spielberga w jednym z najważniejszych filmów w historii kina. 30 listopada mija 25 lat od jego premiery (do Polski trafił miesiąc później, 31 grudnia).