Wymiana kadr ma być początkiem rozliczeń rządu Donalda Tuska w instytutach, które za czasów PiS stały się "bastionami pazerności". Jednak w projekcie budżetu na 2024 r. przygotowanym przez poprzedni rząd aż roi się od zapisów, które miały przedłużyć działanie przechowalni ludzi PiS, a narażają na szwank kondycję finansów publicznych. Przykładem jest powołany przez KRRiT Krajowy Instytut Mediów, którego działania krytycznie oceniała NIK i które bada prokuratura. Jego wydatki mają w tym roku wzrosnąć do 72 mln zł. —Wszystko tam dzieje się poza kontrolą i wpływem KRRiT — wskazuje członek Rady.
72 mln na Krajowy Instytut Mediów
—Krajowy Instytut Mediów ma być mediowym GUS-em rynku reklamy, gwarantującym jakość rozliczeń — zapowiadał w jednym z wywiadów przed trzema laty Witold Kołodziejski, ówczesny szef Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji.
To z jego inicjatywy rodził się wówczas projekt, którego wydatki z początkowych 30 mln zł sięgnęły w ubiegłym roku 57 mln. A według projektu budżetu na 2024 r., który w spadku po PiS otrzymał rząd Tuska, mają być wyższe o kolejne 25 proc. i wynieść 72 mln zł.