Czołgi Leopard 2A5, duma i najlepszy sprzęt polskich wojsk pancernych, od ponad roku stoją pod chmurką, a ich delikatne elementy są narażone na uszkodzenia. Teraz wojsko na gwałt kupuje dla nich ogrzewane namioty. Czołgi trafiły do bazy pod Warszawą w trybie przyspieszonym za urzędowania w MON Antoniego Macierewicza, zanim przygotowano tam dla nich odpowiednie warunki.
- Takie są konsekwencje nieodpowiedzialnej decyzji politycznej - mówi Gazeta.pl generał Waldemar Skrzypczak, były dowódca Wojsk Lądowych, który miał duży udział w kupieniu niemieckich czołgów dekadę temu. - Ten sprzęt jest bardzo wrażliwy na warunki atmosferyczne panujące w Polsce. Szczególnie systemy kierowania ogniem. Szkodzi im wilgoć - dodaje były wojskowy.
Ekspresowy przetarg, ale i tak jest za późno
Wojsko przyznaje to też oficjalnie w dokumentach przetargowych. Jak zwrócił uwagę Łukasz Pacholski z portalu zbiam.pl, 2. Regionalna Baza Logistyczna rozpisała w sierpniu przyspieszone postępowanie na zakup 50 ogrzewanych namiotów dla 1. Brygady Pancernej (jej batalion czołgów stacjonuje w garnizonie Wesoła pod Warszawą). Argumentując, dlaczego musi być w trybie przyśpieszonym, wojskowi napisali, że po pierwsze w wojsku są "ograniczone zasoby namiotów technicznych".