Minister finansów odebrał nadzieje na zwiększenie niemieckiego budżetu obronnego z dodatkowych wpływów z podatków. Bundeswehra straci, zyska sieć cyfrowa i szeregowi podatnicy.
Federalny minister finansów Olaf Scholz (SPD) odrzucił żądania znacznego zwiększenia wydatków na obronę. Jak powiedział w wywiadzie dla "Bild am Sonntag" (BaS), na daleko idące zwiększenie budżetu obronnego brakuje środków. Przewidywane dodatkowe wpływy z podatków w wysokości ok. 10 mld euro w ciągu najbliższych 5 lat zostaną, jak wyjaśnił, przeznaczone przede wszystkim na rozbudowę sieci cyfrowej oraz ograniczenie negatywnych skutków zimnej progresji w podatku dochodowym od osób fizycznych. "Jeśli uda się nam to wszystko zrealizować, to, rzecz jasna, z dodatkowych wpływów z podatków nie zostanie już wiele na wydatki na obronę, pomoc rozwojową i inne projekty koalicji rządowej", podkreślił minister Scholz.
Mniej niż 2 procent żądane przez Trumpa
Tymczasem minister obrony Ursula von der Leyen z CDU domaga się, żeby do roku 2025 wydatki na wojsko wzrosły z 1,2 do 1,5 procent niemieckiego PKB. Zdaniem ekspertów, w takim przypadku budżet obronny wyniósłby ok. 60 mld euro. To więcej niż wcześniej przewidziano na ten cel w nadchodzących latach, ale mniej niż żądane przez prezydenta USA Donalda Trumpa przynajmniej 2 procent PKB, których domaga się on od sojuszników USA z NATO.