Petro Aleksowski, operator postrzelony na planie filmu "Czerwony punkt" zapowiada, że pozwie producenta obrazu. Od półtora roku czeka na odszkodowanie za wypadek, którego omal nie przypłacił życiem. Aleksowski jest inwalidą, ma orzeczenie ZUS o całkowitej obecnie niezdolności do pracy. Musi poddawać się rehabilitacji, a ta jest kosztowna. Operator zażąda zadośćuczynienia, odszkodowania oraz renty.
Do wypadku na planie filmu "Czerwony punkt" Patryka Vegi kręconego dla Showmaxu doszło w grudniu 2016 roku.
Wystrzał miał być dograny
W jednej ze scen policjanci, których grają byli żołnierze GROM-u, lecą helikopterem i strzelają. Według scenariusza maszyna przelatuje nad kamerą na wysięgniku z dala od operatora, a jeden z policjantów pozoruje strzał w jej kierunku. Prawdziwy wystrzał miał być dograny później. Niestety, snajper strzelił naprawdę.
Pocisk roztrzaskał Aleksowskiemu kość w udzie. Szef fundacji SPRZYMIERZENI z GROM, która do filmu wytypowała czterech snajperów, przekonuje, że do tej pory nie wie, jak do tego doszło. - Przy kamerze miało nikogo nie być. Uzgodnienie z reżyserem było takie, że będzie tylko kamera na wysięgniku - tłumaczy Grzegorz Wydrowski.