Weto Andrzeja Dudy do ustawy okołobudżetowej jest wyznacznikiem końca jego prezydentury. Prezydentury, która rozpoczęła się od wątpliwego prawnie ułaskawienia ministrów Kamińskiego i Wąsika oraz zaprzysiężenia w środku nocy — jakby w czasie masońskiej inicjacji — sędziów dublerów do Trybunału Konstytucyjnego. To weto, niczym gombrowiczowski pojedynek na miny oznacza, że prezydentura Andrzeja Dudy polegać będzie na przeszkadzaniu rządowi nie tylko w realizacji jego programu, lecz także i w codziennym zarządzaniu sprawami kraju — pisze w swej analizie dla Onetu wicemarszałek Sejmu Piotr Zgorzelski (PSL-Trzecia Droga).
Od 15 października 2023 r. zarówno w Polsce, jak i na świecie, trwa dyskusja, jak doszło do tego, że populistyczna prawica została odsunięta od władzy. Niektórzy publicyści mówią nawet o "cudzie 15 października", co jest chwytliwe medialnie i jednocześnie rozgrzesza interlokutorów z konieczności pogłębionej refleksji. Tymczasem sukces ugrupowań opozycyjnych, w tym przede wszystkim Trzeciej Drogi — której jeszcze kilka dni przed wyborami wielu nie dawało szans na wejście do parlamentu — ma olbrzymie znaczenie dla zrozumienia współczesnej Polski i rozwiązania dylematu, przed którym stoją politycy w całej demokratycznej części świata — jak powstrzymać populistów przed przejmowaniem władzy i przekształcaniem państw w kraje autorytarne?