W 1892 roku Francuzi walczyli ze słynącymi z okrucieństwa wojownikami afrykańskiego państwa. Europejczycy wygrali tę wojnę, ale ponieśli duże straty. We francuskich szeregach maszerował żądny przygód syn emigrantów z Polski żołnierz Legii Cudzoziemskiej Józef Miłkowski. Walczył i w Algierii, i w Wietnamie, ale dopiero w Czarnej Afryce przeżył grozę wojny.
Czyhały na nich żądne krwi fanatyczne amazonki, ukryci strzelcy, zasadzki. Wyczerpywał upał, głód, pragnienie i bezzsenność. Każde zwycięstwo okupione było krwią wielu kolegów – tak wyglądał podbój Dahomeju przez Francję z perspektywy polskiego żołnierza Legii Cudzoziemskiej Józefa Miłkowskiego. Jego relacja przedstawia twarde realia służby w legendarnej formacji w jej złotych latach.
Polacy byli obecni w Legii Cudzoziemskiej od momentu jej powstania w 1831 r. Francja weszła wtedy w fazę intensywnych podbojów kolonialnych i potrzebowała żołnierzy. Jednym z nich był Józef Miłkowski, syn znanego pisarza i działacza niepodległościowego Zygmunta Miłkowskiego (znanego także pod pseudonimem Teodor Tomasz Jeż).