Ten, który najbardziej krytykuje i wypowiada się jako autorytet, w ogóle nie poczuwał się do tego, by móc uchronić najważniejsze osoby w Smoleńsku, a potem jeszcze został generałem. Powinien uderzyć się we własne piersi – mówi portalowi DoRzeczy.pl generał Roman Polko, były dowódca jednostki specjalnej GROM.
Mieliśmy ostatnio wiele wypadków z udziałem rządowych limuzyn, wiozących przedstawicieli najwyższych władz państwowych. Ostatnio media rozpisywały się o wypadku z udziałem wicepremier Beaty Szydło. Sama wicepremier stwierdziła, że nie ma wpływu na działania Służby Ochrony Państwa. Pozostaje jednak pytanie, co z bezpieczeństwem przedstawicieli naszych władz?
Roman Polko: Prawdę powiedziawszy, to pani premier Beata Szydło miała wpływ na to, co dzieje się w Biurze Ochrony Rządu i później w SOP z racji tego, że była premierem i stała na czele rządu. A co jest powodem tego, co się dzieje? Jak się wprowadza chaos, to ma się tego efekty. Służby, wojsko, policja, Biuro Ochrony Rządu, nie lubią rewolucji. Robienie rewolucyjnych zmian w każdej instytucji, nie tylko mundurowej, wprowadza chaos. Niestety to widać. Tak to działa.