- Mój ojciec stracił życie na ziemiach polskich, walcząc z niemieckim okupantem. Przelał krew. Nie godzę się, by obarczano go odpowiedzialnością za to, co wydarzyło się później, by wyzwolenie Polski stawiano w cudzysłów - mówił starszy pan w radzieckim mundurze.
„Ku wiecznej chwale bohaterskich żołnierzy niezwyciężonej Armii radzieckiej, poległych w bojach z hitlerowskim najeźdźcą o wyzwolenie Polski i naszej stolicy Warszawy” – głosi napis wyryty na granitowym obelisku w centralnej części Mauzoleum Żołnierzy Radzieckich przy al. Żwirki i Wigury. W środowe południe zebrało się pod nim ok. 300 osób – w większości Rosjan i Białorusinów. W rękach trzymali czerwone goździki i biało-czarne portrety swoich przodków, żołnierzy Armii Czerwonej. – Mój ojciec stracił życie na ziemiach polskich, walcząc z niemieckim okupantem. Przelał krew za wolność, wierzył w braterstwo Słowian. Nie godzę się, by obarczano go odpowiedzialnością za to, co wydarzyło się później, by wyzwolenie Polski stawiano w cudzysłów – mówił starszy pan w radzieckim mundurze.