Powstańcza ofensywa trwała na Ochocie kilka godzin, obrona – jedenaście dni. Przez cały ten czas dokonywało się zaplanowane ludobójstwo cywilów, przeprowadzane przez Niemców, ale w znacznie większym stopniu przez kolaboranckie oddziały Rosyjskiej Wyzwoleńczej Armii Ludowej.
To była bardzo krótka bitwa. 1 sierpnia, tuż przed godz. 17, rozległy się pierwsze strzały w okolicach domu akademickiego przy placu Narutowicza. „Salwa! Chyba się zaczyna, jest za minutę piąta. Piąta dwadzieścia. Grzeją jak jasna cholera” – wspominała ten moment Anna Bagieńska, wówczas dwudziestotrzyletnia harcerka przydzielona do pomocy medycznej w budynku przy ul. Grójeckiej 45. Nieco więcej zapamiętała Jadwiga Rużyłło-Stasiakowa mieszkająca przy Mianowskiego 15:
„Wkrótce usłyszałam strzały od strony pl. Narutowicza. Wyjrzałam oknem, ale mogłam zobaczyć tylko górne piętra domu akademickiego. W każdym oknie łeb żandarmski w hełmie bojowym! Strzały nie cichły, a w oknach obok hełmów zauważyłam lufy broni skierowanej w naszą stronę. Wkrótce odgłosy walki dochodziły i z innych stron, z kierunku Szkoły Nauk Politycznych i Głównej Dyrekcji Lasów Państwowych. Nad wszystkim zaczął dominować jazgot karabinów maszynowych.