Paraliż co najmniej 109 sądów. Na L4 poszli asystenci sędziów, protokolanci oraz pracownicy sekretariatów.
– Jesteśmy solą w oku Ministerstwa Sprawiedliwości, bo bronimy praw pracowników sądów – mówi Justyna Przybylska, przewodnicząca Krajowego Niezależnego Samorządnego Związku Zawodowego „Ad Rem”, który w całej Polsce ma ok. 2 tys. członków. Związek policzył sądy dotknięte „prawniczą grypą” na jednej z grup pracowników na Facebooku, ale wiadomo, że protestów jest znacznie więcej, być może nawet 200.
Od początku tygodnia na L4 przebywają asystenci sędziów, protokolanci oraz pracownicy sekretariatów. Pozostali w formie protestu wychodzą też przed budynki sądów na przysługującą im piętnastominutową przerwę. Przed gmachem Sądu Rejonowego w Szczecinie na pl. Żołnierza ponad 150 osób trzymało transparenty: „Bez nas sądy nie istnieją, nawet w Biedrze się z nas śmieją” czy „Stawka mniejsza niż życie”.