Podczas wizyty w Niemczech premier Morawiecki najpierw wzburzył międzynarodową opinię publiczną, mówiąc o "żydowskich zbrodniarzach", potem zadziwił Polaków, stwierdzając, że w 1968 roku Polska nie istniała. W końcu - zapalił znicz na grobie żołnierzy Brygady Świętokrzyskiej NSZ. Narodowe Siły Zbrojne były antysemickie nawet w obliczu Zagłady
„Czy to jakiś fake news? Niech ktoś powie, że to nieprawda…” – napisał na Facebooku dyrektor Muzeum Historii Żydów Polskich POLIN prof. Dariusz Stola. „Chciałabym bardzo poznać nazwiska osób doradzających premierowi w sprawach historycznych” – skomentowała historyczka Katarzyna Chimiak.
Być może premier nie ma takich doradców – z wykształcenia jest przecież historykiem. Jest też od lat zaangażowany w promowanie takiej wersji historii, w której Polacy to krystalicznie czyste ofiary zbrodniczych systemów i nikczemnych sąsiadów. Kierowany przez niego Bank Zachodni WBK współfinansował film „Bitwa warszawska”, wystawy Muzeum Historii Polski o powstaniu styczniowym i wystawy w Muzeum Powstania Warszawskiego. Obecność rasistowskich haseł na Marszu Niepodległości w 2017 roku Morawiecki komentował: „Apeluję do wszystkich, którzy »robią z igły widły« i dmuchają ten balon, żeby tak nie robić”. Pisaliśmy wówczas: Morawiecki to „fuzja skrajnego konserwatyzmu z korporacyjnym marketingiem. To może nas drogo kosztować„. Trudno więc odwiedzenie grobu żołnierzy Brygady Świętokrzyskiej uznać za przypadek i wpadkę.
Dlaczego uczczenie Brygady Świętokrzyskiej budzi oburzenie historyków? OKO.press wielokrotnie pisało o NSZ. M.in. w tekście Adama Leszczyńskiego „Jak walczyło NSZ: próby współpracy z Niemcami, rabunki, ataki na AK. Publikujemy dokumenty”.