Reportaż TVN o neonazistach, sprawa powieszenia portretów europosłów PO na szubienicach, kwestia rzekomych szwajcarskich kont polityków lewicy i wiele innych, politycznie "gorących" śledztw - takimi sprawami zajmuje się prokuratura w Katowicach. To tam lata temu aplikację robił Zbigniew Ziobro, a dziś jest "kuźnią kadr" Ministerstwa Sprawiedliwości oraz Prokuratury Generalnej. W niej badana jest afera KNF, która w ostatnich tygodniach wstrząsnęła polską polityką. - Każde słowo, jakie pada w tym śledztwie, jest znane partyjnej centrali. I to, co gorsza, zgodnie z prawem - mówi Onetowi anonimowo prokurator z Katowic.
Gdy "Gazeta Wyborcza" napisała o sprawie byłego szefa KNF Marka Chrzanowskiego i jego propozycji dla Leszka Czarneckiego, właściciela Getin Noble Banku, minister sprawiedliwości zareagował "niemal" natychmiast.
Zapowiedział, że sprawa zostanie zbadana "do gruntu". - Prokuratura na moje polecenie wszczęła śledztwo, jest ono już intensywnie prowadzone wspólnie z CBA - mówił 13 listopada Zbigniew Ziobro. - Będziemy domagać się postępów tego śledztwa od prowadzących je prokuratorów - podkreślał.