Rosyjskie ministerstwo obrony pochwaliło się, że w ciągu ostatnich pięciu lat, trzydzieści pięć różnego rodzaju jednostek wojskowych otrzymało indywidualne wyposażenie żołnierza przyszłości „Ratnik-2”. Tak naprawdę mało kto jednak wie, poza Minoboroną: co, komu i ile przekazano w siłach zbrojnych Rosji. I czy rzeczywiście właśnie o to chodziło w programie „Ratnik”.
Trudności w oszacowaniu postępów we wprowadzeniu nowego, żołnierskiego wyposażenia w Rosji wynikają z kilku powodów. Najważniejszym z nich jest zamieszanie w nazewnictwie, które Rosjanie wprowadzają bezwiednie lub z premedytacją. Jeżeli więc Monoborona publikuje komunikaty o wprowadzeniu kolejnej partii „Ratnika” to najczęściej nie wiadomo, o jaką generację tego wyposażenia chodzi („Ratnik-1” czy „Ratnik-2”), o jaką wersję (np. dla wojsk powietrzno desantowych WDW, kierowców, czy snajperów) lub o jaką konfigurację (w większości przypadków realizowane są dostawy niekompletnego wyposażenia).