Protest, który wydawał się niemożliwy – dwa miesiące przed wyborami prezydenckimi, w rosyjskiej autonomicznej republice Baszkirii tysiące ludzi demonstrowały przeciwko wyrokowi sądu. Co się stało?
Wyrok jest surowy: cztery lata kolonii karnej o zaostrzonych rygorach za użycie terminu "Kara Chałyk". Tego określenia wobec imigrantów z Kaukazu użył baszkirski działacz polityczny Faił Ałsynow w przemówieniu, wygłoszonym podczas protestów ekologicznych w Baszkirii, autonomicznej republice Federacji Rosyjskiej, położonej na Uralu, na granicy Europy i Azji.
Lingwiści, którzy badali przemówienie Ałsynowa w imieniu sądu, przetłumaczyli określenie "Kara Chałyk" z baszkirskiego, języka należącego do grupy turkijskiej, na rosyjski jako "czarni ludzie" i uznali, że jest to negatywnie zabarwione określenie migrantów z Azji. W swoim oświadczeniu Ałsynow tłumaczył jednak, że eksperci źle go zrozumieli. Użył tego terminu w znaczeniu "nielegalnych pracowników" i nie ma nic przeciwko "przedstawicielom innych narodów", jeśli "szanują nasze zwyczaje i tradycje, oraz nie łamią prawa".