12 rosyjskich dyplomatów wydalonych z USA okazało się być szpiegami. Śledzili oni swoich rodaków i ich rodziny, którzy przesiedlili się do Stanów Zjednoczonych.
Szpiedzy zatrudnieni do sprawy Siergieja Skripala w co najmniej jednym przypadku rozpracowali agenta CIA, który zajmował się przyznawaniem nowych tożsamości uciekinierom z Rosji. Amerykański wywiad jest przekonany, że Rosjanie szykowali się do powtórki z ataku na Skripala - podaje portal cnn.com.
O sprawie zgodnie milczą CIA, Biały Dom i rosyjska ambasada w USA. Rosyjscy dysydenci w USA mieli być zakwalifikowani przez władze na Kremlu jako zdrajcy i wrogowie ojczyzny. Urzędnicy ze Stanów Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii są przekonani, że rząd w Moskwie nie ma zahamowań do przeprowadzania zabójstw na terenie krajów Zachodu.