Śledczy wciąż nie mogą ustalić, z jaką prędkością poruszała się limuzyna Beaty Szydło w momencie wypadku, do którego doszło 10 lutego 2017 roku w Oświęcimiu. Jak informuje "Rzeczpospolita", tej informacji nie udało się pozyskać z komputera pokładowego samochodu premier.
Jak poinformował przedstawiciel koncernu Audi i Volkswagen Group Polska, rejestrator w samochodzie nie zapisał prędkości w momencie wypadku.
To wydaje się zaskakujące, jak pisze "Rzeczpospolita", bo po wypadku limuzyny prezydenta Andrzeja Dudy z marca 2016 roku nie było problemów, by znaleźć w komputerze pokładowym ten parametr.