Annę Jakubowską, pseudonim "Paulinka", w tzw. procesie kiblowym w celi na Rakowieckiej skazano na 8 lat więzienia. Dziś opowiada o kulisach ubeckich przesłuchań.
Kiedy po ciebie przyszli?
13 stycznia, późnym wieczorem. Tak samo jak po mojego męża, który został aresztowany w nocy z 3 na 4 stycznia 1949 roku.
Moja mama dostała przymusowy przydział do szkoły ubeckiej, miała tam uczyć matematyki. Tak się złożyło, że wśród tych, co przyszli po Henryka [mąż Anny Jakubowskiej - przyp. red.], był jej uczeń. "O, pani profesor, za te trójczyny, co pani mi stawia, to tylko zięcia wezmę - powiedział. - Gdybym dostawał dwójki, zabrałbym córkę". Taki żart.