B. szef MON Tomasz Siemoniak (PO) ocenił, że tzw. ustawa degradacyjna, to pierwszy krok, aby "dobrać" się do emerytur wojskowych. Jak dodał, przepis aby to minister obrony - a nie sąd, jak do tej pory - decydował o degradacji oficerów - jest "absolutnie skandaliczny”.
Tzw. ustawa degradacyjna, przyjęta w ub. tygodniu przez Sejm i Senat, zakłada możliwość pozbawiania stopni wojskowych - również pośmiertnie - osób i żołnierzy rezerwy, którzy w latach 1943-1990 swoją postawą "sprzeniewierzyli się polskiej racji stanu".
"Wojowanie z nieżyjącymi"
W piątek w Poznaniu były minister obrony narodowej i wiceszef PO Tomasz Siemoniak ocenił, że "załatwianie polityki historycznej, wojowanie z nieżyjącymi i używanie kategorii degradacji oficerów w ręku ministra obrony, a nie w ręku sądu - jak było do tej pory - to jest absolutnie skandaliczne".