Ostatnio strażacy maja dużo pracy, bo nagminnie zaczęły płonąć składowiska śmieci, podpalane przez nieznanych sprawców. Do pomocy ruszyło wojsko. Wczoraj śmierdzącym problemem zajął się rząd Mateusza Morawieckiego.
- Pożary na wysypiskach to nie jest problem lokalny, to jest poważny problem społeczny związany ze środowiskiem i ochroną zdrowia – powiedział premier Mateusz Morawiecki podczas wspólnej konferencji prasowej po posiedzeniu Rady Ministrów. To bardzo często wiąże się z tym, że odpady są wwożone do kraju na zasadzie recyklingu, ale już nie wiadomo do końca, co wjeżdża i my zmienimy te regulacje tak, żeby w sposób skrupulatny, jednoznaczny inspektor ochrony środowiska mógł zapobiegać wwożeniu tych towarów, tak, jak zrobiliśmy to w ramach Krajowej Administracji Skarbowej w kontekście np. importu paliw – mówił premier Mateusz Morawiecki.
Przykładem był głośny już pożar składowiska odpadów w Zgierzu k. Łodzi. Pożar objął półtora hektara powierzchni, na której składowane było 50 tysięcy ton śmieci - głównie papieru i plastiku, przywiezionego z Niemiec. Jak wynika z informacji Komendy Głównej PSP, z pożarem walczyło 47 zastępów straży pożarnych (200 strażaków), którzy dysponowali m.in. średnimi i ciężkimi samochodami ratowniczo-gaśniczymi (także spoza terenu województwa łódzkiego), w tym 30 zastępów PSP i 17 zastępów OSP. W pomoc zaangażowali się także wojskowi strażacy z Leźnicy Wielkiej.
W ostatnich dniach do pożarów wysypisk śmieci dochodziło w różnych częściach kraju. Płonęło m.in. wysypisko w Zgierzu, gdzie w akcji gaśniczej z żywiołem walczyli wojskowi strażacy z Leźnicy Wielkiej. Ponadto zapaliło się składowisko opon w Trzebini, a także wysypisko w miejscowości Wszedzień k. Mogilna (Kujawsko-Pomorskie) oraz w Warszawie. Obawy o skażenie środowiska spowodowały, że w pomoc zaangażowali się również żołnierze z Centralnego Ośrodka Analizy Skażeń w Warszawie, wyposażeni w specjalistyczny sprzęt. Sprawdzili m.in. wysypisko na terenie byłych zakładów Boruty w Zgierzu.