Frankfurtem nad Menem wstrząsnął skandal. Funkcjonariusze policji głosili skrajnie prawicowe poglądy. Ofiarą gróźb padła adwokatka jednej z ofiar neonazistowskiej bojówki NSU.
Szef związku zawodowego niemieckiej policji (DPolG) Rainer Wendt zdaje sobie sprawę z powagi sytuacji i jest wstrząśnięty z powodu doniesień mediów o policjantach z Frankfurtu nad Menem. Jak powiedział w rozmowie z DW jest „przerażony, i jeśli zarzuty te zostaną potwierdzone, będzie to dla policji fatalne zajście". Jak zapewnia, policja cieszy się w Niemczech dużym zaufaniem społecznym. „Takie zajścia mogą temu zaufaniu zaszkodzić”.
Pięciu policjantów rozpowszechniało w Internecie zdjęcia z podobizną Hitlerai swastykami. Obraźliwie mieli oni wypowiadać się o osobach z niesprawnościami oraz o obcokrajowcach. Do sprawy włączyła się już prokuratura frankfurcka i wyciągnięto pierwsze konsekwencje. Czterech funkcjonariuszy i jedna funkcjonariuszka zostali zawieszeni w czynnościach. Przeciwko piątce policjantów trwa dochodzenie pod zarzutem podżegania do nienawiści.
43-letni Omid Nouripour mieszka we Frankfurcie. Jest posłem z ramienia Zielonych do Bundestagu. W jego opinii ocena tego przypadku jest tańcem na linie, gdyż z jednej strony nie może dojść do dyskredytacji wszystkich policjantów i policjantek, którzy wykonują bardzo ciężką i niejednokrotnie frustrującą pracę. Z drugiej strony policja jest organem, który ma wyłączne prawo do użycia siły i właśnie dlatego musi być odporna na skrajne ideologie.