Władysław Frasyniuk stanął dziś przed sądem rejonowym w Warszawie. Opozycjonista z czasów PRL jest oskarżony o naruszenie nietykalności dwóch umundurowanych policjantów podczas kontrmanifestacji wobec marszu smoleńskiego 10 czerwca 2017 r.
Przed sądem prokurator odczytał akt oskarżenia. Dotyczy on naruszenia nietykalności dwóch funkcjonariuszy podczas wykonywania czynności służbowych - popchnięcia rękami, przepychania i kopnięcia jednego z tych policjantów. Oskarżenie trafiło w czerwcu do Sądu Rejonowego dla Warszawy-Śródmieścia. Oskarżonemu grozi do 3 lat pozbawienia wolności.
- Nie przyznaję się do winy - oświadczył Frasyniuk, który na początku procesu zgodził się na publikację nazwiska i wizerunku. Podkreślił, że "to nie jest proces o pobicie policjantów czy wierzganie nogami, nie jest to też proces o używanie słów obraźliwych, np. konstytucja". - To proces, który ma zastraszyć obywateli broniących wolności i prawa do zgromadzeń - dodał.