Sto lat temu, 18 listopada 1918 r., żołnierze podpułkownika Michała Karaszewicza-Tokarzewskiego załadowali się na przemyskim dworcu do wagonów i ruszyli na odsiecz polskim mieszkańcom Lwowa, którzy od blisko trzech tygodni toczyli krwawe boje z Ukraińcami.
Kochany tatusiu!
Idę dzisiaj zameldować się do wojska. Chcę okazać, że znajdę na tyle sił, by móc służyć i wytrzymać. Obowiązkiem moim jest iść, gdy mam dość sił, a wojska braknie ciągle dla oswobodzenia Lwowa. Z nauk zrobiłem już tyle, ile trzeba było.
Jerzy
20 listopada 1918 r. liścik ten 14-letni gimnazjalista Jurek Bitschan zostawił na biurku swojego ojczyma, doktora Zagórskiego, potem wymknął się z domu i dołączył do oddziału por. Petrego. Został przyjęty, ale że był niemal dzieckiem, dali go na tyły, na co nie bardzo się godził i ostatecznie wziął udział w nocnych walkach na cmentarzu Łyczakowskim. Ranny w nogi, a potem postrzelony w czoło zmarł 21 listopada. O rok młodszy był Antoś Petrykiewicz, o którym późniejszy generał Roman Abraham napisał: W moim oddziale Góry Stracenia [wzniesienie na obrzeżach miastach, o które toczyły się zaciekłe boje] walczył od pierwszych dni listopada uczeń II kl. gimnazjum, ś.p. Antoni Petrykiewicz, w wieku lat 13. W walce był nieustępliwy. Ciężko ranny pod Persenkówką 23 grudnia 1918 r., zmarł z ran w szpitalu na Politechnice. Za osobistą odwagę odznaczony został Krzyżem Virtuti Militari. Był to najmłodszy w całej armii kawaler tego najwyższego odznaczenia wojennego…