Do czwartku saperzy z 6. Batalionu Powietrznodesantowego w Gliwicach zamierzają usunąć ponad tysiąc pocisków artyleryjskich znalezionych pod Kędzierzynem-Koźlem - poinformował chorąży Tomasz Znojkiewicz z gliwickiej jednostki.
Na składowisko amunicji artyleryjskiej z czasów drugiej wojny światowej trafiono podczas budowy gazociągu. Od kilku dni na terenie budowy jest składowanych ponad 1300 pocisków armatnich. Pilnuje ich firma ochroniarska. Wojskowi uważają, że sposób, w jaki działa firma saperska, wynajęta przez inwestora, jest sprzeczny z prawem i naraża na niebezpieczeństwo postronne osoby.
- Zgodnie z przepisami inwestor wynajmuje prywatną firmę saperską, która powinna oczyścić teren. Przez oczyszczenie terenu ustawa rozumie ujawnienie, wydobycie i zniszczenie znalezionych niewypałów czy niewybuchów. Tymczasem firma z Pomorza, która pracuje dla budowniczego gazociągu, ograniczyła się do wykopania i ułożenia w pryzmy setek pocisków w kalibrze od 80 do 150 mm bez profesjonalnego zabezpieczenia i uważa, że wojsko wykona swoimi siłami i na koszt państwa pracę, którą - naszym zdaniem - powinni wykonać w ramach umowy z inwestorem - powiedział chor. Znojkiewicz.