Pan Ryszard próbował w niedzielę wezwać karetkę do nieprzytomnego, zakrwawionego mężczyzny, leżącego na ulicy. Od dyspozytora usłyszał, że sam powinien sprawdzić, czy jest nieprzytomny...
W niedzielę około godz. 17.45 na os. Szkolnym w Krakowie jedna z mieszkanek wychodząc z bloku natknęła się na leżącego, nieprzytomnego mężczyznę. Znajdował się częściowo na chodniku, częściowo na jezdni. Miał rozbitą głowę, świadkowie twierdzą, że był cały we krwi. Wokół zaczęli zbierać się ludzie.
– Zaparkowałem samochód i kiedy szedłem do domu, zauważyłem trzy osoby, które stały przy ciele nieprzytomnego – relacjonuje pan Ryszard, mieszkaniec os. Szkolnego. – Zadzwoniłem pod nr 112, przekierowano mnie do dyspozytora ambulansu.