Po raz pierwszy władze komunistyczne powołały kleryków do wojska w 1963 roku. Był to efekt konfliktu jaki nastąpił pomiędzy biskupem kieleckim Czesławem Kaczmarkiem, a władzą ludową. W późniejszych latach zabierano do wojska kleryków ze wszystkich seminariów w Polsce. Przez dwa lata służby klerycy byli poddawani różnym działaniom, które miały ich zniechęcić do powrotu do seminarium. Józef wstępując do seminarium jesienią 1965 roku miał świadomość, że będzie powołany do wojska i psychicznie był na to przygotowany.
W seminarium odbywały się specjalne zajęcia dla kleryków przygotowujące ich do pobytu w wojsku. Ks. Józef Dobosz ukończył taki kurs wakacyjny i rzeczywiście otrzymał bilet do wojska. Został skierowany do Jednostki Wojskowej 4413 w Bartoszycach, w odległy rejon północno-wschodniej Polski. Wręczając mu rozkaz wyjazdu życzono powodzenia w służbie Ludowej Ojczyźnie. Z biletem w ręku pojechał do domu rodzinnego, aby pożegnać się rodzicami i rodzeństwem. Rodzice nie byli szczęśliwi, że ich syn ma trafić do wojska, ale nic nie mogli zrobić. Mama ukradkiem ocierała łzy, a tato żegnając się z nim uściskiem dłoni powiedział: „Na pewno dasz sobie radę”.