Testy nuklearne Chin i psychoza zimnej wojny sprawiły, że agenci CIA angażowali się w działania żywcem wyjęte z filmów szpiegowskich. Znakomitym tego przykładem jest operacja "Kapelusz", przeprowadzona wysoko w… Himalajach.
Pierwszy udany test broni atomowej chińska armia przeprowadziła w piątek 16 października 1964 roku. W Lop Nur zdetonowano bombę o mocy 22 kiloton, czyli podobną do tej, jaką Amerykanie zrzucili 9 sierpnia 1945 roku na Nagasaki.
Zaniepokojone postępami sąsiadów w jądrowym wyścigu zbrojeń były władze Indii, tempo prac zaskoczyło również USA.
"Musieliśmy wiedzieć, co testują Chińczycy, żeby odkryć ich zamiary. Z powodów politycznych i geograficznych nie mogliśmy wykorzystać samolotu rozpoznawczego U-2, a nasze satelity nie były jeszcze przystosowane do tego typu misji" - tłumaczył po latach w anonimowej rozmowie z "Washington Post" były oficjel CIA.