Twierdzą, że to po prostu kompletny zbieg okoliczności. Wiernymi odwiedzającymi sanktuarium w Krzeszowie (woj. dolnośląskie) wstrząsnęła szokująca wiadomość. Tuż obok kościoła znaleziono granat i niekompletny karabin. Były ukryte na tyle dobrze, że do tej pory nikt na nie nie natrafił. Do kogo należały? Zapewne nigdy się nie dowiemy.
Znalazca miał sporo szczęścia, że nie kopał 10 metrów dalej. – Natrafiłem na twardy metal. Odkopałem troszkę i zobaczyłem, że jest to część karabinu – mówi w TVN24 pan Krzysztof, wykonujący prace ziemne na terenie placu kościelnego bazyliki w Krzeszowie. Gdyby jego łopata natrafiła na drugie znalezisko tego dnia, mogłoby się skończyć dużo gorzej.