105 lat temu, 20 maja 1919 r., urodził się Gustaw Herling-Grudziński – konspirator, więzień łagrów, żołnierz gen. Andersa, a zarazem jedna z najbardziej wyrazistych i rozpoznawalnych na świecie osobowości polskiej literatury emigracyjnej drugiej połowy XX w.
Przyszły pisarz urodził się w Kielcach i kto wie, może właśnie z tego powodu od dziecka cenił twórczość Stefana Żeromskiego, a zwłaszcza jego „świętokrzyskie” powieści: „Echa leśne” i „Puszczę jodłową”. To nie bez znaczenia, bo praktycznie całe życie Herlinga-Grudzińskiego rozgrywało się wśród książek i dla książek – bardziej nawet tych, które nieustannie czytał, niż tych, które sam tworzył, bo nawet te przez niego napisane są w dużej mierze literacką zabawą, grą cytatami i aluzjami, żonglerką formami odnalezionymi na kartach innych twórców. Analizując jego pisarstwo, Jerzy Paszek zauważał: „Gustaw Herling-Grudziński jest pożeraczem i przeżuwaczem książek […] Dzieła literackie Herlinga są bogato inkrustowane mottami, cytatami, parafrazami, pastiszami różnorodnych tekstów historycznych (autentycznych i zmyślonych) i beletrystycznych. Jeśli nawet ma kłopoty z tworzeniem fabuły, to stokrotnie potrafi to sobie powetować kreacją anegdot i faktów, które nie mają zbyt wielkiej styczności z rzeczywistością czy prawdą historyczną”.