Andrzej Duda jako zwierzchnik sił zbrojnych miał przywilej uczestniczenia w epokowych zmianach wynikłych z załamania bezpieczeństwa na wschód od Polski. Nie całkiem był do tego przygotowany, ale w ogólnym rozrachunku źle nie jest. Szkoda, że nie potrafił być bardziej stanowczy, gdy rządzili jego polityczni przyjaciele z PiS.
Młody wiekiem i bez wielkiego doświadczenia Andrzej Duda zrządzeniem politycznego przypadku, szczęścia i wiecowego talentu został najwyższym zwierzchnikiem Sił Zbrojnych RP nieco ponad rok po rozpoczęciu przez Władimira Putina zbrojnej napaści na Ukrainę.
Nowo wybrany prezydent nie skupiał się jednak na skutkach strategicznego tąpnięcia na rubieżach bezpiecznej Europy. W kampanii pochłaniały Dudę – tak jak wspierający go PiS – sprawy socjalne i tożsamościowe. O zagrożeniu wojennym prawica wtedy niemal milczała.