130 lat temu, 30 stycznia 1889 r. w zameczku Mayerling zginęli austro-węgierski następca tronu arcyksiążę Rudolf Habsburg oraz związana z nim baronówna Maria Vetsera. Prawdopodobnie kochankowie popełnili samobójstwo. Śmierć następcy tronu była jednym z dramatów zapowiadających rozpad Austro-Węgier.
Zwykle za dramatyczną zapowiedź końca wielonarodowej monarchii austrowęgierskiej uważany jest zamach na arcyksięcia Franciszka Ferdynanda w Sarajewie w czerwcu 1914 roku. Paradoksalnie, w pierwszych dniach po jego śmierci, europejska opinia publiczna potraktowała śmierć arcyksięcia i jego żony jako jeden z wielu zamachów, które wstrząsały ówczesną Europą. Znacznie bardziej szokująca wydawała się śmierć arcyksięcia Rudolfa, która ćwierć wieku wcześniej wstrząsnęła dworem w Wiedniu i konserwatywnym obrazem domu Habsburgów, przewodzonym przez dobiegającego sześćdziesiątki konserwatywnego i dobrotliwego cesarza Franciszka Józefa.
U schyłku lat osiemdziesiątych władca wielonarodowego, słabnącego imperium był coraz bardziej osamotniony. Jego małżeństwo z nielubianą przez Wiedeńczyków Elżbietą Bawarską uległo rozpadowi. „Sisi” podróżowała po Europie, aby unikać znienawidzonego przez siebie Hofburga. Także jej jedyny syn, urodzony w 1859 roku arcyksiążę Rudolf był nieszczęśliwy w swoim małżeństwie. Lekceważył belgijską księżniczką Stefanię Klotyldę, a po narodzinach ich jedynej córki ostatecznie oddalił się od żony. Mieszczański Wiedeń huczał od plotek na temat kolejnych romansów arcyksięcia, a nawet chorób wenerycznych na które miał cierpieć i którymi zaraził swoją żonę.